Historia Bar Caffe Buongiorno zaczyna się znacznie wcześniej, niż mogłoby się wydawać. Jej korzenie sięgają lat, w których Paweł Laszczak dopiero oswajał się z włoskim światem. Pierwszy kontakt z Italią, jeszcze w 1992 roku, nie zapowiadał wielkiej miłości. Dopiero powrót do Włoch po czternastu latach sprawił, że podróże na Półwysep Apeniński stały się częścią życia – tak naturalną, że aż trudno było je policzyć.
Z czasem pojawił się pomysł stworzenia włoskiej kawiarni w Kętach, który dojrzewał latami. W 2016 roku rodzina Laszczaków zamieszkała w Toskanii. Tam Paweł zachłysnął się włoską codziennością – prostą kuchnią, wyczuciem smaku i gościnnością mieszkańców. Ta przygoda przerodziła się w pasję, którą kilka lat później postanowiono przenieść do rodzinnego miasta.
Lockdown z 2020 roku, zamknięte granice i narastająca tęsknota za ulubionymi miejscami stały się impulsem do działania. „Stworzymy włoski klimat w Kętach” – to zdanie zapoczątkowało projekt, który z czasem zyskał własne życie. Bez architekta, bez gotowego scenariusza. Paweł i Marzenka sami malowali drzwi, dobierali detale, tworzyli pierwsze mieszanki kaw i komponowali wnętrze, które w ich wyobraźni pachniało południowym słońcem. Tak narodziło się Bar Caffe Buongiorno – miejsce stworzone z emocji, marzeń i kawałka toskańskiej duszy.
Z biegiem lat kawiarnia rosła. W 2022 roku do Kęt przyjechał piec do pizzy prosto z Italii, co otworzyło kolejny etap – Buongiorno stało się restauracją i pizzerią, a obok zrodził się niewielki włoski sklepik. Rok później powstał „Kamper Park”, przestrzeń dla podróżnych, którzy w drodze chcieli zatrzymać się choć na chwilę, napić kawy i złapać oddech.
Z tym większym zaskoczeniem przyjęto informację o decyzji właścicieli. Po latach intensywnego rozwoju Laszczakowie postanowili zamknąć restaurację. Nie dlatego, że coś nie wyszło – wręcz przeciwnie. Miejsce kwitło, przyciągało gości i z roku na rok stawało się coraz ważniejszym punktem na lokalnej mapie. Jednak za sukcesem kryje się tempo, które z czasem staje się trudne do udźwignięcia. Właściciele przyznają, że potrzebują zatrzymania i oddechu.
Do 12 grudnia restauracja działa bez zmian. To ostatnia okazja, by wrócić po ulubioną kawę, pizzę czy deser i spędzić jeszcze chwilę w miejscu, które przez trzy lata budowało we Włoch zakochany klimat.
Pożegnanie nie jest końcem historii – raczej domknięciem wyjątkowego rozdziału. Właściciele dziękują gościom, pracownikom i wszystkim, którzy tworzyli atmosferę Buongiorno. To dzięki nim kawiarnia stała się czymś więcej niż lokalem gastronomicznym. Była spotkaniem kultur, pasją zamkniętą w codziennych gestach i przestrzenią, w której setki osób odnajdywały kawałek południa.
Bar Caffe Buongiorno żegna się z Kętami, ale zostawia po sobie wspomnienia, które trudno będzie zastąpić. Właściciele – Marzenka i Paweł Laszczak – podkreślają, że ta wspólna droga miała sens właśnie dzięki ludziom, którzy przez lata przekraczali progi ich włoskiego świata.

Zdjęcia: FB Bar Caffe Buongiorno