Wyrusz z nami w pięciodniową podróż po Małopolsce! Przez pięć kolejnych dni, od poniedziałku do piątku, odwiedzimy wszystkie pięć rejonów, które składają się na krakowski Oddział GDDKiA. Naocznie sprawdzimy stan i jakość małopolskich dróg, a emocje i wrażenia, zwłaszcza te kulinarne, będą rosły aż do wielkiego finału. Gotowi? No to jedziemy!
Dzień 1 – poniedziałek, czyli bez jedzenia się nie uda
Każda dobra wyprawa powinna mocno bazować na lokalnym jedzeniu, bo jak wiemy, doznania smakowe doskonale utrwalają „pamięć turystyczną”. Dzięki temu nasze wspomnienia z wyjazdu będą żywsze i pełniejsze!
W naszej podróży punktem startowym jest Kraków, a pierwszym przystankiem są Wadowice. Można się tam dostać drogą krajową nr 7 (DK7 zakopianką), ale tym razem sugerujemy skorzystać z drogi krajowej nr 44, ze względu na niezwykłe walory krajobrazowe. Nasze zwiedzanie rozpoczynamy bardzo spokojnie, z perspektywy fotela – komfortowo i bardzo relaksująco. W tej okolicy, dokładnie w Babicy, siedzibę ma również nasz Rejon (pozdrawiamy!).
Ten odcinek nie zajmie nam dużo więcej niż godzinkę jazdy, jednak każdy wytrawny podróżny wie, że tzw. „głód wycieczkowy” chwyta już na rogatkach! A zatem po drodze robimy szybki postój, by nabyć buchtę bolęcińską (rodem spod Chrzanowa). To prawdziwa gratka dla fanów ciast drożdżowych. Ciasto jest gotowane na parze, ma słodkawy smak i charakterystyczny, intensywny zapach świeżego ciasta drożdżowego. Można wybrać wersję z posypką lub bez. Najlepiej smakuje z ciepłym kakao. Buchty są idealne na przekąskę w trasie. W ten sposób mijamy Zator i jadąc dalej na południe drogą krajową nr 28, dojeżdżamy w ciągu kilku minut do Wadowic.
A Wadowice, jak wiemy, słyną z pysznych… oczywiście kremówek też, ale tym razem chodziło o coś „grubszego”. Czy próbowaliście już może pstrąga zatorskiego? Nie? To proponujemy najpierw odwiedzić kilka wadowickich atrakcji, tj. Apilandia (pszczele muzeum), SOWA (strefa odkrywania wyobraźni i aktywności) czy park miniatur, a następnie skierować swoją uwagę właśnie na tę rybę.
Pstrąg zatorski, zwany też potokowym, ma opinię najpiękniejszej ryby w Polsce. To chyba za sprawą tych magicznych, czerwonym kropek na grzbiecie. To, co wiemy na pewno, to że ta słodkowodna ryba preferuje czyste, dobrze natlenione wody płynące. A zatem jej obecność dobitnie potwierdza, że okoliczne potoki są czyste jak łza.
Mięso pstrąga potokowego jest niskotłuszczowe i niezwykle cenne w składniki odżywcze. W smaku jest delikatne, ale wyraziste o lekko orzechowym smaku, który jest bardziej intensywny niż u pstrąga tęczowego. Idealnie smakuje z tymiankiem, świeżo zmielonym pieprzem, oliwą lub białym winem.
Znakomicie posileni niespiesznie kontynuujemy podróż DK28 na południe, by po ok. kwadransie dotrzeć nad Jezioro Mucharskie. Też nie wiedzieliście, że takie istnieje? Nic dziwnego, bo to sztuczny zbiornik, który powstał w wyniku budowy zapory w Świnnej Porębie (otwartej w 2017 r.). Zapora ma 50 m wysokości, a 161 milionów metrów sześciennych wody w zbiorniku, daje możliwość uprawiania różnorodnych sportów wodnych oraz hodowli ryb. Dla bardziej statecznych turystów proponujemy niezwykle malowniczą i urozmaiconą tablicami edukacyjnymi linię brzegową – idealną do spacerów. Można także skusić się na rejs statkiem.