W poniedziałek, 9 czerwca, betonowe korytarze Zakładu Karnego w Wadowicach na kilka godzin zmieniły się w kolorową scenę rodzinnego święta. Zamiast komend i kluczy słychać było śmiech kilkuletnich dzieci, zapach świeżych gofrów mieszał się z aromatem waty cukrowej, a maleńkie dłonie pewnie ściskały ręce ojców ubranych w więzienne drelichy. Tutejszy Dzień Dziecka – zorganizowany przez psycholożkę działu penitencjarnego przy wsparciu wychowawców – okazał się wydarzeniem dalekim od rutynowej wizyty.

– Tworzenie pozytywnych wspomnień w miejscu, które zwykle kojarzy się z odizolowaniem i surowością, buduje solidny most między osadzonym a jego rodziną – podkreśla mł. chor. Urszula Gizińska-Krzysiak. Jak wyjaśnia, wspólne czytanie książeczek, projektowanie kart pamiątkowych czy choćby spontaniczne kręcenie waty daje więźniom rolę kogoś więcej niż numeru ewidencyjnego. – Dzieci odzyskują poczucie bezpieczeństwa, a ojcowie – znaczenie i odpowiedzialność. To realnie wzmacnia motywację do zmiany – dodaje.

Psycholożka, inicjatorka akcji, prowadziła uczestników przez ćwiczenia, które miały pomóc im otworzyć się na emocje. Praca w ciasnej przestrzeni uczyła cierpliwości i kreatywności, a każdy uśmiech dziecka stawał się dowodem, że resocjalizacja nie musi kończyć się na sali wychowawczej. – Te chwile to coś znacznie większego niż zabawa. To inwestycja w relację, która może zdecydować o przyszłości całej rodziny – podkreśla specjalistka.

Wydarzenie zwróciło też uwagę personelu na potrzeby skazywanych ojców. Funkcjonariusze obserwują, że okazje do budowania więzi obniżają napięcie za kratami i zmniejszają liczbę konfliktów. Jednocześnie pokazują dzieciom, że tatę można odnaleźć nie w etykiecie „więzień”, lecz w człowieku zdolnym do czułości i wzięcia odpowiedzialności.

Dzień Dziecka nie udałby się bez wsparcia lokalnych darczyńców. Cudakowa Księgarnia podarowała kolorowanki, naklejki i książeczki, które mali goście zabrali ze sobą, opuszczając więzienny dziedziniec. Dla wielu z nich ten poniedziałek był pierwszą okazją, by razem z tatą przeczytać bajkę do końca – od dedykacji po ostatnią stronę.

Choć krat nie da się tak łatwo usunąć, emocjonalny dystans wyraźnie się skrócił. W miejscu pełnym procedur i zakazów pojawiła się odrobina normalności, która może okazać się zaczynem trwałej zmiany. Jeśli fundamentem resocjalizacji ma być odpowiedzialność za drugiego człowieka, to w Wadowicach właśnie dopisano do niej kolejny, bardzo ludzki rozdział.

fot. ZK w Wadowicach