Władza tylko

Przykładów jest coraz więcej. Radny Rady Miejskiej w Andrychowie Paweł Łysoń dopytywał wiceburmistrza Aleksandra Kasperka na sesji z 30 kwietnia o zakup samochodu dla grupy interwencyjnej, zrealizowany bez zgody Rady. Odpowiedź została odroczona, a sprawę przesunięto do pisemnej korespondencji. Z kolei radny Sławomir Jończy, pragnąc zrozumieć, kto i w jaki sposób uchylił odmowną decyzję burmistrz Beaty Smolec w sprawie raportu z audytu Fraud Control, trafił na mur milczenia a sama burmistrz Beata Smolec ucinała pytania, powtarzając brak obowiązku udzielania ustnych odpowiedzi i odesłała radnego z hasłem “Prosze o pytania na piśmie”. 

Znowuż na XIII sesji z 26 marca radny Sławomir Jończy pytał, czy na działkach w strefie przemysłowej znajduje się osuwisko, usłyszał: “Proszę zadać pytanie na piśmie”. A do sekretarz Agnieszki Perończyk- Adamek zaadresował pytanie: W związku z wyjazdem na kongres do Mikołajek chciałbym zapytać w jaki sposób pani burmistrz tam dotarła, czy jechała sama. Z kim jechała? Jakim środkiem transportu? Na co sekretarz odpowiedziała: “Prosze o pytanie na piśmie”. Sławomir Jończy był zdziwiony brakiem odpowiedzi na tak proste pytanie, zwłaszcza, że kongres odbył się początkiem marca. Sekretarz gminy odpowiedziała, że: “Nie pamięta czym jechała”.

Nietrudno zauważyć, że ta formalna zasłona dymna zaburza zasadę przejrzystości, na której opiera się demokratyczne zarządzanie gminą. Gdy tematów nie wyjaśnia się na bieżąco, zamiast budować zaufanie, mnoży się podejrzenia o brak realnej kontroli i odpowiedzialności.

Gdy proste kwestie, takie jak lokalizacja ewentualnego osuwiska czy szczegóły delegacji na kongres do Mikołajek, kończą się jedynie sugestią „zadaj pytanie na piśmie”, traci sens otwarty dialog między radą a władzami. A przecież mieszkańcy mają prawo wiedzieć, kto naprawdę rządzi ich wspólnotą.

Władza istnieje tylko na papierze, jeśli brakuje jawnej komunikacji i gotowości do transparentnej wymiany informacji…