Z naszych ustaleń wynika, że decyzja radnych opierała się na błędnej interpretacji rządowego dokumentu opublikowanego w Monitorze Polskim. Radni uznali, że w ramach programu „Aktywny rodzic”, znanego potocznie jako „babciowe”, wzrośnie świadczenie, które rodzice mogą przeznaczać na opiekę nad dzieckiem. W związku z tym postanowili dostosować wysokość opłaty za żłobek do domniemanego, wyższego świadczenia, aby – jak się można domyślać – w pełni je zagospodarować. Problem w tym, że świadczenie nie zostało zwiększone, co oznacza, że rodzice stanęli przed koniecznością opłacenia różnicy z własnej kieszeni.

Pismo opublikowane w Monitorze Polskim (poz. 283 z dnia 28 marca 2025 r.) to obwieszczenie Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, które dotyczy wysokości kosztu pobytu dziecka w żłobku, klubie dziecięcym lub u dziennego opiekuna. Z dokumentu wynika, że na okres od 1 kwietnia 2025 r. do 31 marca 2026 r. kwota ta wynosi 2200 zł. Ten dokument nie oznacza automatycznego wzrostu dofinansowania dla rodziców. To tylko techniczne określenie tzw. „maksymalnego kosztu”, który może być brany pod uwagę przy obliczaniu świadczenia z programu „Aktywny rodzic”. Wysokość faktycznego wsparcia finansowego (czyli np. ile państwo dopłaci rodzicom) nadal zależy od odrębnych przepisów i decyzji rządu – samo ogłoszenie nie zwiększa świadczenia. Jeśli więc radni gminy Wieprz uznali, że z tytułu tej publikacji do rodziców trafi więcej pieniędzy i na tej podstawie podnieśli opłatę za żłobek do 2200 zł, to błędnie zinterpretowali treść obwieszczenia. Dokument jedynie ustala górny pułap, który może być podstawą wyliczeń – nie jest równoznaczny z tym, że każde dziecko otrzyma teraz 2200 zł dofinansowania.

– To absurd. Gmina podniosła opłatę, licząc na coś, co nie istnieje – komentuje jedna z matek dzieci uczęszczających do żłobka. – Rachunek jest prosty: 700 zł więcej miesięcznie to ogromny ciężar dla wielu rodzin. Tym bardziej, że nie stoi za tym żadna realna poprawa usług czy warunków w placówce.

Władze gminy, pod presją zaniepokojonych mieszkańców, przyznały się do pomyłki i zapowiedziały, że będą rozważać wycofanie się z kontrowersyjnej uchwały. Jednak póki co konkretne działania w tej sprawie nie zapadły. Rodzice obawiają się, że bez społecznego nacisku zmiana może utknąć w martwym punkcie, a oni zostaną zmuszeni do ponoszenia wyższych kosztów bez żadnych podstaw.

Cała sytuacja rzuca cień na kompetencje lokalnych władz, zwłaszcza w zakresie interpretowania aktów prawnych i podejmowania decyzji mających realny wpływ na życie mieszkańców. Pojawiają się głosy, że to nie pierwszy przypadek, gdy w gminie Wieprz zabrakło dokładności i konsultacji przed kluczowymi głosowaniami. Czy gmina rzeczywiście wycofa się z błędnej uchwały i przeprosi mieszkańców za nieporozumienie? Tego na razie nie wiadomo. Pewne jest jedno: sprawa „Misiowego Zakątka” pokazuje, jak ważna jest rozwaga i odpowiedzialność w działaniach samorządu – zwłaszcza, gdy dotyczą one najmłodszych i ich rodzin.