Na malowniczych stokach Pańskiej Góry, w Andrychowie, znajdowało się miejsce o bogatej historii, nierozerwalnie związane z przemianami krajobrazu regionu. To pozostałości po młynie Anteckiego oraz towarzyszącym mu stawie, których początki sięgają XVIII wieku. Znajdowało, ponieważ w poniedziałek (10.06) młyn został zburzony.
Młyn Anteckich: historia od tradycji do nowoczesności
Pierwsze wzmianki o młynie i stawie pochodzą z mapy z 1782 roku.
Przez wiele lat młyn odgrywał ważną rolę w lokalnej społeczności, dostarczając mąki i innych produktów zbożowych. Pierwszym znanym młynarzem był Ludwik Antecki, szanowany asesor Rady Miejskiej Andrychowa. To on w 1904 roku przeprowadził modernizację młyna, dostosowując go do wymogów epoki.
Jego syn, Michał Antecki, kontynuował rodzinną tradycję i w okresie międzywojennym wprowadził innowacyjne rozwiązanie – podłączył do koła młyńskiego prądnicę, wytwarzając energię elektryczną. Młyn pracował nieprzerwanie, z wyjątkiem okresu II wojny światowej, aż do lat 50. XX wieku.
Dwa stawy- harmonia natury i techniki
Młyn Anteckich był zasilany wodą z dwóch stawów. Mniejszy pełnił funkcję rezerwuaru, a większy, zarybiony, dostarczał wodę do koła młyńskiego. Ten harmonijny układ natury i techniki przez wiele lat stanowił serce lokalnego krajobrazu. Woda do stawu była niegdyś doprowadzana z potoku Młynówka, który łączył się ze śluzą na potoku Zagórnickim, korytem Rzyczanki oraz stawami w Zagórniku. Obecnie ten system wodny nie istnieje.
Przemiany krajobrazu i rzeczywistości
Przez wiele lat młyn popadał w ruinę, a koło wodne uległo zniszczeniu. Choć wewnętrzne urządzenia zachowane były w dobrym stanie, to staw, który nigdy nie był naturalny, ulegał stopniowej degradacji. Zmiany stosunków wodnych na tym terenie doprowadziły do utraty wody, zarastania i spłycania się zbiornika. W końcu doszło do rewitalizacji terenów Stawu Anteckiego, jednak młyn pozostał nieruszony- groził zawaleniem i katastrofą budowlaną, dlatego też właściciel postanowił wyburzyć budynek.
Zdjęcia: Ścieżkami Pańskiej Góry Jan Zieliński TMA