To koniec pewnej epoki w Wadowicach. Po ponad dwóch dekadach kierowania Krytą Pływalnią „Delfin” jej wieloletni dyrektor Wiesław Ramos przechodzi na emeryturę. Z obiektem związany był od samego początku – od momentu otwarcia w 2002 roku, kiedy to po niespełna dwóch latach budowy basen został oddany do użytku mieszkańców. Koszt inwestycji wyniósł wówczas 16 milionów złotych, a wadowicki basen był pierwszym tego typu obiektem w powiecie, stając się dumą miasta.
Na przestrzeni lat „Delfin” odwiedzało nawet ponad 200 tysięcy osób rocznie. Obiekt, w którym pracuje blisko 40 osób, generuje jednak także spore koszty utrzymania, sięgające około 5 milionów złotych rocznie. Choć przez lata cieszył się ogromnym zainteresowaniem, dziś wadowiczanie coraz częściej wybierają nowsze pływalnie w regionie, chwaląc je za nowoczesność, większą przestrzeń, komfortowe strefy saun oraz lepiej zorganizowany system rezerwacji. Sami bywalcy „Delfina” nie kryją, że wadowicka pływalnia odstaje od konkurencji, a największe zastrzeżenia dotyczą sauny, z której korzystający nie przestrzegają zasad poprawnego saunowania, co skutecznie odstrasza miłośników tego typu relaksu.
Kto zastąpi dotychczasowego dyrektora? Wszystko wskazuje na to, że funkcję tę obejmie Tomasz Mamcarczyk, obecny zastępca kierownika Wydziału Promocji w Urzędzie Miasta w Wadowicach, od lat koordynujący projekty sportowe w gminie. Jak się okazuje, od kilku miesięcy przygotowuje się do przejęcia tej roli, spędzając w „Delfinie” coraz więcej czasu. Do objęcia stanowiska brakuje już tylko formalnego mianowania przez burmistrza Bartosza Kalińskiego.
Przed nowym dyrektorem niemałe wyzwanie – utrzymać renomę pływalni, a jednocześnie wprowadzić zmiany, które zachęcą mieszkańców do powrotu na wadowicki basen. Czy uda się unowocześnić obiekt i sprawić, by ponownie stał się wyborem numer jeden dla miłośników pływania i rekreacji wodnej? Odpowiedź na to pytanie przyniosą najbliższe miesiące i pierwsze decyzje nowego szefa „Delfina”.