Po dwóch triumfach w C1 i K1, Klaudia Zwolińska w ostatnim dniu mistrzostw świata w slalomie kajakowym w australijskim Penrith dołożyła brąz w kayak crossie. Reprezentantka Startu Nowy Sącz podkreślała, że była wyczerpana, ale jeszcze bardziej szczęśliwa z dorobku osiągniętego na olimpijskim torze pod Sydney.
Rywalizacja w kayak crossie zamknęła program zawodów (sobota, 4 października). Organizatorzy przeprowadzili osobno próby czasowe i wyścigi w czwórkach. Po time trialu do fazy pucharowej weszli wszyscy Polacy: Dominika Brzeska, Klaudia Zwolińska, Aleksandra Góra, Mateusz Polaczyk, Tadeusz Kuchno i Jakub Brzeziński.
Finał, który przypieczętował historyczny wynik
Zwolińska w półfinale szybko wskoczyła na drugą pozycję i utrzymała ją do mety, a w czteroosobowym finale po twardej walce obroniła trzecie miejsce przed Maialen Chourraut. Wygrała wicemistrzyni olimpijska z Paryża, Francuzka Angele Hug, a druga była jej rodaczka Camille Prigent. Polka przyznała, że po emocjach związanych ze złotami w slalomie spała zaledwie kilka godzin, jednak „wyszarpała” medal, wykorzystując przygotowanie i doświadczenie. Dzięki trzem krążkom Zwolińskiej Polska zakończyła MŚ na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej, za Niemcami i Czechami.
W żeńskiej drabince Dominika Brzeska odpadła po biegu „o życie”. Polski sztab złożył protest, argumentując, że zawodniczka została uderzona kajakiem rywalki w głowę (co skutkuje dyskwalifikacją atakującej), lecz sędziowie nie uznali odwołania. Aleksandra Góra musiała wracać do pominiętej bramki w ćwierćfinale i nie zdołała nadrobić strat.
Wśród mężczyzn Mateusz Polaczyk i Tadeusz Kuchno gładko przeszli pierwsze biegi, natomiast Jakub Brzeziński złamał wiosło i dokończył wyścig bez realnych szans na awans. W ćwierćfinałach Kuchno zakończył starty, zbierając kolejne cenne doświadczenie, a Polaczyk finiszował trzeci i także odpadł na etapie 1/4 finału.
Źródło: malopolska.pl