Czy polityk samorządowiec może uprawiać agitację wyborczą za publiczne pieniądze?

Kilka tygodni temu, informowaliśmy o piknikach rodzinnych 800+ organizowanych przez polski Rząd w całym kraju. Artykuł oraz materiał wideo w tym temacie znajdziecie TUTAJ

Dziwnym trafem promocja tychże pikników odbywa się tuż przed październikowymi wyborami. W takim przypadku reklamowanie partii rządzącej jest co najmniej niesmaczne. To typowa kiełbasa wyborcza za publiczne finanse. Jak temat wygląda od strony prawnej? W przypadku pikników rodzinnych raczej nie można się prawnie do niczego przyczepić- jedynie odwoływać do sumienia polityków. A przecież powinno być inaczej.

„Materiał finansowany ze środków KKW” lub „Materiał finansowany ze środków KW”- Jedna z tych formułek powinna się znaleźć na materiałach wyborczych.

Kodeks wyborczy mówi jasno:

Art.  109.  
§  1. 

 Materiałem wyborczym jest każdy pochodzący od komitetu wyborczego upubliczniony i utrwalony przekaz informacji mający związek z zarządzonymi wyborami.

§  2. 

 Materiały wyborcze powinny zawierać wyraźne oznaczenie komitetu wyborczego, od którego pochodzą.

§  3. 

 Materiały wyborcze podlegają ochronie prawnej.

A co z samorządowcami? Czy ich materiały wyborcze muszą być oznaczane? Oczywiście, że tak, jednak są wyjątki- samorządowcy mają prawo promować swoje działania samorządowe jako wójtowie, burmistrzowie , wojewodowie itd ponieważ w budżetach samorządowych są środki na działania promocyjne.
 „Razem jesteśmy silniejsi. Rządowe inwestycje w Małopolsce”- to nazwa broszury, wydawanej przez Małopolski Urząd Wojewódzki w Krakowie. Wojewoda Łukasz Kmita ma w niej zdjęcie na całą pierwszą  stronę. Przypadek?
Zbliżające się październikowe wybory, są idealnym powodem dla którego Wojewoda mógł wykorzystać publiczne środki na promocję swojej osoby. Wojewoda na listach Wyborczych PiS ma wysokie czwarte miejsce