Większość demonów słowiańskich czekała na swoje ofiary w mroku i głębokich ciemnościach siedlisk i zakamarków. Ludzka wyobraźnia przy braku naturalnego lub sztucznego światła, rysowała i rysuje w głowach przerażające obrazy i powoduje irracjonalny strach.

Przeciwieństwem demonów żyjących w mroku były Żytnie baby, szerzej znane jako Południce

Wakacje to czas upałów. Uwaga na Topielice i Południce

Czy Południce i Topielice istniały? Oczywiście, że nie.

Czy były prawdziwe? Oczywiście, że tak.

Jak wyjaśnić ten paradoks?

Setki i tysiące lat temu, kiedy nie było powszechnego dostępu do edukacji a wiedza i nauka były w zasięgu jedynie niewielkiego odsetka ludzkości, pojawiały się różnego rodzaju wierzenia i bóstwa, mające na celu w prosty sposób wytłumaczyć motłochowi zjawiska atmosferyczne, zasady fizyki etc.

Kim była Południca?

Wedle wierzeń, których ślady odnajdywano zarówno na Warmii i Mazurach, Południce czy Żytnie baby pojawiały się na polach, przede wszystkim w południe, w czasie żniw.  Osoby, które wychodziły we wspomnianym czasie w pole, mogły zostać porwane przez demona. Południce posądzano również o porywanie i straszenie dzieci. Żytnia baba wyłaniała się ze zboża przed dziećmi krnąbrnymi, łamiącymi zakazy.

O pojawieniu się Południcy wśród pól ostrzegał chłopów nagły powiew wiatru, w którym łany zbóż zaczynały falować, pomimo że wcześniej dzień był pogodny i bezwietrzny. W takich chwilach oracze i kosiarze schodzili z pól, by ukryć się w cieniu pobliskich lasów i zagajników. Najczęściej ofiarami Żytniej baby byli śpiący w snopkach zboża zmęczeni rolnicy, robiący sobie przerwę w najgorętszej porze dnia. 

Z czym kojarzy wam się zatem Południca? Oczywiście z udarem cieplnym. W południe słońce znajduje się najwyżej i dociera do każdego nieosłoniętego zakamarka. Ofiarami Południcy, byli zatem najczęściej chłopi, którzy pracując ciężko w polu zapominali o nawadnianiu organizmu, przerwach od pracy i odpoczynku w cieniu. Dostawali udaru cieplnego i umierali na polach a mieszkańcy wioski oskarżali o wszystko Żytnią babę. Co zaskakujące- wiara w Południcę na Warmii i Mazurach funkcjonowała jeszcze długo po Drugiej Wojnie Światowej!

Topielica

Obszary pełne stawów i jezior, od zawsze były miejscem niebezpiecznym dla nieroztropnych: kąpiących się, łowiących czy włóczących się bez celu. Im więcej zbiorników wodnych- tym więcej Topielic. Niebieskozielone, gnijące ciało z wyłupiastymi bezbarwnymi oczami, pchane niezrozumiałą siłą do mordu. Topielice czyhały na nierozsądnych pływaków, pijaków, dzieci. A każdy z nich, który zanurzył się w nieznanych wodach przepadał bez wieści.

Topielice były bardzo popularnymi demonami na terenie całej słowiańszczyzny. Wiara w nie, była na tyle mocno zakorzeniona, iż swój oddźwięk znalazła w folklorze chrześcijańskim–  głoszono np. iż tonącemu dobrze jest na szyję zarzucić różaniec, co odstraszy utopca (uważamy, że bardziej pomocna byłaby lina lub spory kawał drewna)

Odmianą Topielicy był Wodnik lub Utopiec, który był istotą złośliwą i podstępną, jednak w przeciwieństwie do Topielicy- można było się z nim zaprzyjaźnić. Najskuteczniejszą metodą obrony przed Wodnikiem było unikanie akwenów wodnych. Dlatego też ludzie zaczęli budować mosty i strzeżone przeprawy wodne, co pozwoliło ograniczyć zagrożenie ze strony wodnych istot.

Wiara w Topielicę, jest równie oczywista jak w Południcę- “Zadzieranie” z tymi istotami często kończyło się śmiercią a wiązało się to po prostu z brakiem wiedzy i poszanowania praw natury.

Dlatego też, biorąc pod uwagę powyższe uważajcie na siebie- Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał komunikat o upale. Temperatury dochodzić będą do 35 stopni Celsjusza przez weekend.

Dbajcie o nawodnienie, jak najwięcej przebywajcie w cieniu i uważajcie nad wodą!

Miłego weekendu 😉

Autorem tych pięknych i klimatycznych grafik jest artysta Grzegorz Marzewski– bardzo polecamy zapoznać się z jego twórczością na Facebooku lub stronie artstation.com/grzegorzmarzewski

Zdjęcia: Grzegorz Marzewski – Facebook 

Źródła: wikipedia.pl / naszeszlaki.pl / slawoslaw.pl