– Nie da się normalnie jeździć tą drogą. Studzienki są w fatalnym stanie, w niektórych miejscach zapadnięte tak głęboko, że przejazd bez uszkodzenia auta graniczy z cudem – relacjonuje jeden z mieszkańców. Temat nie jest nowy- studzienki na przestrzeni ostatnich miesięcy zapadły się kilka/kilkanaście centymetrów, jednak teraz stwarzają realne zagrożenie.
Na Grunwaldzkiej kierowcy muszą lawirować między przeszkodami, co znacząco wpływa na bezpieczeństwo. Wąska jezdnia w połączeniu z zapadniętymi studzienkami zmusza do nagłego hamowania i omijania dziur, co stwarza ryzyko kolizji, szczególnie w godzinach większego natężenia ruchu.
Stan studzienek jest szczególnie problematyczny w zimie, kiedy dziury są dodatkowo wypełnione wodą lub błotem pośniegowym. W takich warunkach trudno ocenić, jak głęboko są zapadnięte.
Ważniejsze w gminie jest wydawanie publicznych pieniędzy na pseudo audyty amerykanckich fahofcuf niż dbanie o dobro podatników.